Jak zwykle w ten dzień mieliśmy się udać na ściankę wspinaczkową, ale koniec końców jakaś sprzeczka ojcowsko – synowska zaburzyła ten plan dnia. Wściekłam się, bo ja tu przecież mam wyzwanie do realizowania i nawyki do zbudowania, a dodatkowo (jak mi to ostatnio napisała czytelniczka Kasz) „Cała Polska patrzy”. Wskoczyłam więc w dresy, kijki w ręce wzięłam i poszłam sobie na spacer.
A w tle jak zwykle Amy Porterfield.