Żadnego wysiłku z premedytacją nie było. Mąż cały dzień spędził pracy, więc mi przypadła rola Wzorowej Matki Polki. Jedyny wysiłek to spacer z dziećmi po przedszkolu, ale umówmy się – co to za wysiłek. Wciąż nie czuję żadnego przymusu więc nawyku raczej jeszcze nie ma.
Jest jednak nadzieja, bo jutro mamy zaplanowany bardzo intensywny wysiłek fizyczny w gronie rodzinnym. Czyli osobisty trener, pod postacią męża, będzie patrzył czujnym okiem, czy się aby przypadkiem nie obijam.