Droga Kobieto!
Od tygodnia chodzę struta. Nie zjadłam nic nieświeżego, po prostu bardzo dużo myślę.
O kobietach, ich problemach i trudnościach. W życiu, organizacji czasu i związkach.
Ogromna liczba kobiet pisze do mnie, że oprócz pracy zawodowej (na etacie poza domem albo we własnej firmie) i zajmowania się dzieckiem (czasem również na pełen etat) robią wszystko.
WSZYSTKO!
Wszystko to, co jest do zrobienia w domu (a jest tego mniej lub więcej, więc nawet jeśli tak jak ja masz panią do sprzątania, to o ile nie mieszka ona z Tobą 24h/dobę, czasem trzeba coś zrobić, prawda? Pranie na przykład – częściej lub rzadziej, ale trzeba). Wszystko to, co jest do zrobienia przy dzieciach. Wszystko to, co dotyczy rodziny jako takiej (płacenie rachunków, sprawy związane z samochodem, bilety miesięczne, podatki, poczta itp.).
Co robi mąż/partner? Chodzi do pracy. Wraca z pracy. Je obiad. Czyta gazetę lub coś ogląda. Kładzie się spać. Czasem chce seksu.
W moim ścisłym otoczeniu znam jedną (JEDNĄ) kobietę, która tak ma. Poza nią żadna z moich bliskich przyjaciółek czy dalszych znajomych nie wyobraża sobie życia w podobnym układzie.
I wiesz co?
Nie widząc wokół siebie nikogo, kto funkcjonowałby w podobny sposób, szybko dochodzisz do wniosku, że tego typu zachowania to przeszłość, że były charakterystyczne dla poprzedniego pokolenia.
A potem robię kurs. Z zarządzania czasem dla kobiet. W obecnej edycji bierze udział ponad 800 kobiet, co oznacza ponad 800 historii życia codziennego.
I okazuje się, że w wielu polskich rodzinach zupełnie normalne jest to, że kobieta robi wszystko.
Że w wielu polskich rodzinach zupełnie normalne jest to, że mężczyzna nie zmienia dziecku pieluchy, bo się brzydzi (a jeśli matka się brzydzi, to co? Dziecko chodzi obsrane i czeka, aż przewinie je sąsiadka?).
Że w wielu polskich rodzinach zupełnie normalne jest to, że mąż pyta żony, gdzie są jego gacie/skarpety/ulubiony podkoszulek.
Że w wielu polskich rodzinach zupełnie normalne jest to, że mąż/partner nie ma żadnych obowiązków domowych, bo to jest ROLA/OBOWIĄZEK kobiety!
Dla wielu polskich kobiet faktycznie staje się to jej rolą i obowiązkiem!
Przyznam Ci się, że takie historie są dla mnie opowieściami o życiu w kosmosie, bo tak obce i tak nieprawdopodobne!
Skąd bierzecie te przekonania?
Skąd w związku dwóch kochających się osób przekonanie, że rolą kobiety jest ogarniać dom? Skąd przekonanie, że dobra żona to taka, która doskonale radzi sobie w kuchni i ogarnia dom, a nie – na przykład – jest fenomenalna w łóżku?
W jakiej książce/jakim artykule/jakim czasopiśmie przeczytałyście, że gdy tworzycie związek, musicie zajmować się WSZYSTKIM?
No i jeszcze jedna kwestia: kto wychował tych mężczyzn mających przekonanie, że życie w rodzinie to: praca – obiad – telewizja – seks?
Napiszecie pewnie: „Z domu to wyniosłam”. OK, rozumiem. Ja też, ale co z tego? Nie mogę czegoś zmienić, bo wyniosłam to z domu? Czy nie jesteśmy dorosłymi, myślącymi kobietami?
Wiem, że nad tym myślicie i że Was to uwiera, bo w przeciwnym wypadku nie pisałybyście do mnie.
Dlatego proszę Was: działajcie, rozmawiajcie, dyskutujcie. Zadawajcie pytania i podważajcie cudze opinie! Nie bądźcie jak dzieci, które wygłaszają i przyjmują argumenty typu „Bo tak!”.